W listopadzie 2019 roku całkiem przypadkiem trafiliśmy na nasz pierwszy trening flyballu. Po pierwszych zajęciach zdecydowaliśmy, że chcemy spróbować i zapisaliśmy się na kurs do trójmiejskiej drużyny Fractal Flyball Team. Minął już ponad rok od tego czasu, a my w dalszym ciągu jesteśmy zachwyceni tym psim sportem. W związku z tym chcielibyśmy opowiedzieć Wam o tym, jak wyglądał nasz kurs, a także o tym na co warto zwrócić uwagę dla bezpieczeństwa naszych psów.
Na początek jednak żeby było Wam łatwiej zrozumieć to wszystko, krótko o tym czym w ogóle jest flyball. W skrócie są to wyścigi psich sztafet: na dwóch równoległych torach rywalizują z sobą dwie psie drużyny po cztery psy w każdej. Każdy z psów musi pokonać cztery hopki, a na końcu toru czeka na niego boks, z którego musi zabrać piłkę i wrócić z nią przez hopki prosto do swojego handlera. Kolejne psy mijają się tuż przed linią startu. Poniżej macie filmy z zawodów i naszą drużynę – po nich wszystko stanie się jasne.
Teraz możemy już przejść do kursu. Na początku wiele osób chciałoby, by ich psy już po kilku treningach biegały cały tor. W końcu co może być w tym trudnego? Nic bardziej mylnego. Dopiero teraz po roku widzę, jak ważne były małe kroczki i mozolne ćwiczenie poszczególnych elementów toru, żeby to wszystko dobrze spięło się na końcu. To jest tak, że początkujący handlerzy chcieliby pracować już nad średnio zaawansowanymi treningami. Średnio zaawansowani handlerzy chcieliby pracować już nad zaawansowanymi treningami. Ale najważniejsze jest to, żeby trafić na zaawansowanych trenerów i handlerów, którzy wiedzą jak ważne jest wypracowanie podstaw żeby móc być dobrym w tym co się robi i aby treningi były bezpieczne dla psów. W końcu najważniejsze powinno być dla nas to żeby w pełni przeszkolone psy zostały z nami w perfekcyjnej formie na lata. Ich zdrowie powinno być dla nas zawsze priorytetem, a żeby cieszyły się dobrym zdrowiem najważniejsze jest wypracowanie odpowiedniej techniki biegu oraz skoków na boks.
Ćwiczenia zawsze dobierane są indywidualnie do poziomu zaawansowania i możliwości fizycznych każdego psa. Na pierwszym treningu trenerzy chcieli poznać Fuksa, sprawdzić jaką ma motywację na zabawki, na ile można sobie pozwolić z nim na treningu. Sprawdzane było czy Fuks nie ma problemu z dotykiem obcych ludzi oraz w jakiej jest formie fizycznej. Aby psy nie bały się dotyku innych ludzi jest bardzo istotne na treningach zwłaszcza tych początkowych. Oczywiście jeżeli pies nie czuje się pewnie w takich sytuacjach nie jest to żadnym przeciwwskazaniem do rozpoczęcia kursu. Cierpliwością i odpowiednią pracą wszystko da się wypracować.
Flyball jest sportem drużynowym, w którym handler nie zajmuje się tylko i wyłącznie swoim psem. Na treningu wszyscy jesteśmy zaangażowani w biegi, także innych psów. Na początku ciężko było mi sobie to wyobrazić, a wszystko wyglądało jak czarna magia. Nie ułatwiał temu fakt, że Fuks nie był wcześniej klatkowany i pomiędzy naszymi wejściami na mate musiałam czekać z nim gdzieś za rogiem żeby za bardzo się nie emocjonował. A uwierzcie mi nigdy nie widziałam go tak pobudzonego jak na treningu. Dlatego od pierwszych treningów ważne jest by zacząć pracę w domu nad klatkowaniem i nauką spokojnego odpoczywania. Małymi krokami dążyliśmy do tego by mógł zostać w klatce i odpoczywać wraz z innymi psami czekając na swoją kolej. Jak osiągnęliśmy pełen sukces na tym polu mogłam wyruszyć podglądać co się dzieje na matach, gdy my czekamy na swoją kolej. Kursanci od samego początku są angażowani w biegi kolejnych psów. Uczyliśmy się jak poprawnie trzymać psa, którego się puszcza. Jak powinien wyglądać prawidłowy bieg, jak wyłapywać błędy oraz jakie informacje są istotne dla trenerów. Podczas pomocy przy bardziej zaawansowanych zawodnikach nauczyłam się najwięcej. Dopiero wtedy złożyło mi się to w spójną całość.
To były moje ludzkie refleksje i odczucia na temat treningów, teraz czas przedstawić jak wyglądały kolejne etapy dla Fuksa. Pierwszym wprowadzanym ćwiczeniem były recalle – czyli coś na czym bazuje cały flyball. Bo w tym sporcie przede wszystkim chodzi o to żeby psiaki dobrze się bawiły i to było widać już od pierwszych treningów. Ćwiczenie polega na pogoni za szarpakiem i świetnie buduje naszą relację sportową z psem. Następnie bardzo powoli przeszliśmy do zapoznawania z hopkami, przez które pies docelowo ma biegać. Zaczynaliśmy od baby jumpów, czyli szeroko rozstawionej hopki i drobnej listewce leżącej na ziemi żeby pies się z nią oswoił, nie bał się i żeby później biegając przez nie dał z siebie wszystko, a nie biegał zachowawczo. Analogicznie były wprowadzane kolejne elementy toru – zwężanie hopki, dostawianie kolejnych hopek, dopracowywanie techniki biegów. Pracowaliśmy nad danym elementem do momentu, aż zaczął wykonywać go perfekcyjnie na dużej prędkości. Dopiero wtedy przechodziliśmy do kolejnych ćwiczeń. Jednym z ostatnich elementów były ćwiczenia na płytach, które przygotowywały do skoków na prawdziwy boks. We wszystkim najważniejsza jest technika! Pokazujemy psom czego od nich oczekujemy, a jakie zachowania nie są nagradzane. Z pozoru tor wygląda na prostą konstrukcję, ale dopiero, gdy zagłębimy się w to, jak poszczególne elementy są ważne dla osiągania najlepszych wyników, zdajemy sobie sprawę ile czasu potrzeba na przygotowanie psiego zawodnika!
W skrócie dla osób, które chcą zacząć – nie zniechęcajcie się! Jeżeli nie wszystko na początku Wam wychodzi, albo gdy uważacie, że to za długo trwa. Ja zaufałam w pełni trenerom, którzy w końcu prowadzą najszybsze psy w Polsce i teraz wiem, że to wszystko musi tyle trwać, żeby w pełni móc się cieszyć treningami i sukcesami naszych psów. A radość psów na treningu zawsze poprawia humor!
Macie jakieś pytania odnośnie flyballu? Chcielibyście kiedyś spróbować?
9 komentarzy
dziękujemy! Cudownie móc się stać częścią drużyny. 🙂
Jestem zachwycona postem! Bardzo dobrze się czyta, wszystko jest ogromnie czytelne. Życzę ogromu satysfakcji z dalszych treningów i dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy! ♥️
dziękujemy! Bardzo się cieszę, że się podobało!
Bardzo fajny opis, widać od razu, że jesteś bardzo zaangażowana w pracę z Fuksem! Tak trzymać 🙂
na pewno będziemy!
Interesujący wpis! Na pewno wiele osób zachęci! 😁 My z Lexie też szukaliśmy swojego psiego sportu, niestety w naszym mieście nie ma nic ciekawego i na razie zostaje nam dogtrekking, zaczęliśmy biegi na orientację, jak wiesz! 😂
Trzymamy za Was kciuki i nie możemy się doczekać, aż zobaczymy Fuksa w akcji na zawodach! 😁
zielone punkty są ekstra! Ich z kolei u nas w Trójmieście nie ma. Nie możemy się już doczekać pierwszych zawodów!
Cudowny wpis! Na pewno poczytam więcej z waszego bloga ❤️
In it something is. Many thanks for the information. It is very glad.